Była północ, a oni jeszcze pracowali. Ostatnie kilka dni to wielki wysiłek organizacyjny, wiele spotkań, rozmów, ustaleń i zadań do wykonania, paczek do zapakowania, dyplomów do przygotowania, konkursów do opanowania, rzeczy do przywiezienia, a potem do rozwiezienia....
Trudno opisać w jednym zdaniu to co się wydarzyło wczoraj - 15 czerwca 2024 - na działce rodzinnej naszego kaletańskiego Rodzinnego Domu Dziecka prowadzonego przez Bernadetę i Łukasza.
Tak wiele wysiłku, po to, żeby zapewnić dzieciom kilka godzin beztroski, bezpiecznego szaleństwa, dobrej zabawy, jedzonka i odrobiny edukacji. A tego dnia dzieci tutaj było ponad 40!.
Było wszystko : słońce, muzyka, dmuchane zamki, pyszne jedzenie, słodycze i nade wszystko : uśmiechnięte szczęśliwe dzieci.
Zajrzałam wczoraj na kilka chwil na ulicę Kochanowskiego i na własne oczy zobaczyłam jak wiele znaczy ten zbiorowy wysiłek wielu osób, które - bardzo często anonimowo i bez rozgłosu - przyczyniły się do tego, aby ta słoneczna, czerwcowa sobota była idealna.
Rodzina Zastępcza to wysiłek, o którym nam się nie śniło, to wyzwania o których nigdy nie myślimy, to codzienność zapełniona pracą od rana do rana. A Bernadecie i Łukaszowi chciało się podjąć kolejnego, niełatwego i skomplikowanego logistycznie przedsięwzięcia, które osobie patrzącej z boku wydaje się ponad siły. A jednak udało się im to. I to udało się perfekcyjnie.
Jestem pełna podziwu dla wszystkich Rodziców Zastępczych, bo Misja Rodzicielstwa Zastępczego polega na otwarciu serca i domu dla dzieci, które z różnych powodów nie mogą wychowywać się w swoich biologicznych rodzinach. I są to najczęściej dzieci niosące w swoich malutkich plecaczkach ciężar nie do udźwignięcia nieraz i dla nas, osób dorosłych. To codzienny akt miłości i troski, który daje tym dzieciom poczucie bezpieczeństwa, stabilności oraz szansę na zdrowy rozwój emocjonalny i społeczny. Rodzicielstwo zastępcze to nie tylko zapewnienie podstawowych potrzeb, ale przede wszystkim budowanie więzi, które pomagają dzieciom odzyskać wiarę w siebie i innych. To pełna poświęceń i wyzwań droga, która zmienia życie zarówno dzieci, jak i ich zastępczych rodziców. To wczorajsze wydarzenie dowodzi tego ponad wszelką wątpliwość.
Ta sobota dała tym dzieciom dzisiaj zabawę, euforię, beztroskę, śmiech, entuzjazm i radość. Ale w przyszłości będzie to na pewno jedno z piękniejszych wspomnień dzieciństwa. Niech stanie się takim skarbem, kolorowym kamyczkiem, który może kiedyś w smutnej chwili doda im siły i przypomni, że jest ktoś kto ich kocha i dba o ich szczęście.
I wiem, wiem jak wiele różnych równoległych czynności i zdarzeń musiało nastąpić, aby było tak, jak było. Zdaję sobie sprawę jak wiele osób przyczyniło się do tego wszystkiego, tak po prostu, po cichu, bez rozgłosu, bez sceny, mikrofonu, mediów i fleszy aparatów fotograficznych. Ich bezinteresowna dobroć i ukryte gesty serca przyczyniły się do stworzenia magicznych chwil, które na zawsze pozostaną w pamięci tych dzieci jako dowód na istnienie cichej, lecz niezwykle potężnej ludzkiej dobroci.
Bezcenne.
Bernadetko, Łukaszu mój wielki szacunek za Waszą codzienną, cudowną i wspaniałą, ale tak bardzo wymagającą i tak trudną pracę.