Jak szumią lipy i dębowe liście, idący z odsieczą wiedeńską Król Jan III Sobieski, przechodził ponoć w okolicach Kalet. Znany z zamiłowiania do przyrody, a zwłaszcza lip, sadził te drzewa na trasie swojego przemarszu.
Najsłynniejsze Drzewa Sobieskiego to z pewnością 2 gliwickie lipy posadzone rzekomo ręką samego Króla przed klasztorem Franciszkanów. Niektóre podania mówią nawet o 14 drzewach. Inne mówią, że Król ukochał nie lipy, a być może dęby.
Najbliższe naszej okolicy "lipy Sobieskiego", według podań i legend znaleźć można w pobliskim Koszęcinie i właśnie tam poznaliśmy Pana Jana Myrcika. Pan Jan od lat zajmuje się dokumentowaniem historii swojej miejscowości i jest między innymi autorem książeczki dla dzieci pt. "Legendy Koszęcińskie".
W niej, na str. 25, znajduje się - być może nie tyle legenda co wielce prawdopodobny - przekaz o tym, jak to Królowa Marysieńka przebywała w Koszęcinie.
Legendę można sobie przeczytać w ww. pozycji, tutaj przytoczę fragment:
/.../ "Droga do Koszęcina wiodła przez gęste lasy, była piaszczysta i wyboista/.../ Lud całymi tygodniami przygotowywał się do tego święta. Porządkowano obejścia, szyto odświętne stroje, modlono się w kościołach. Na zamku wrzała praca. Dla królewskiej rodziny przygotowano komnaty w północnej murowanej części zamku. Wszystko tu błyszczało, złociło się i srebrzyło./.../ Piękna królowa Marysieńka Sobieska gościła w Koszęcinie prawie trzy tygodnie, oczekując powrotu Króla z odsieczy wiedeńskiej."
Tyle legenda w opracowaniu Jana Myrcika.
Zakładając, że Król wędrował z Tarnowskich Gór ( są dowody, że tam przebywał) do Koszęcina, nie jest wykluczone, iż przechodził gdzieś tu obok naszej miejscowości.
A może ktoś z Was zna podobne przekazy i znajdzie się w nich jakiś szczegół mogący wskazywać na rzeczywisty przemarsz oddziałów królewskich przez te tereny?